Pobliski Rybnik. Byłam z Anią praktycznie od samego początku, od około 8:00, od czesania. Moja rekordowo długa dniówka - przeszło 16 godzin … taki mały maraton ;) ale dałam radę. Ania jest miłośniczką kotów i podczas przygotowań, w jej rodzinnym domu, między nami pojawiali się to tu tam jej przesympatyczni koci podopieczni. Wieszanie niesamowitej ilości balonów po kierownictwem Ani, wizyta w salonie kosmetycznym, make up i ostatnie korekty misternych paznokci … szybka akcja z ubieraniem z pomocą Ani siostry i już witaliśmy pana młodego … jak zawsze czas galopował ;) Ceremonia ślubna w nowoczesnym przestronnym kościele, na zewnątrz wiatr malowniczo targał welonem … moją uwagę przykuła też spora liczba uroczych maluchów za którymi mój obiektyw często wędrował ;) Weselisko z mnogością zabaw - mi najbardziej spodobał się żart z oddawaniem kluczy, ładne było też pożegnanie pary, która musiała przejść przez tunel stworzony przez weselników obcałowując ich ... Jutro bawimy się wspólnie na poprawinach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz