Ala jest małym żarłoczkiem i jadła tuląc się do mamy około dwóch godzin. Sesja przebiegała w atmosferze wyciszenia tak potrzebnego takim maluszkom. Po dwóch godzinach Ala pozwoliła się położyć z frezyjką na sesyjnym sienniczku i kolejny kwiatuszek dołączył do serii. W trakcie wizyty u Gosi (mamy Ali) powstało dużo ciepłych zdjęć pokazujących bliskość mamy i maluszka. Efekty sesji można oglądać
tu.

Brak komentarzy :
Prześlij komentarz