sobota, 2 sierpnia 2008

ślub Magdy i Damiana

Kapryśna pogoda lunęła nam deszczem dokładnie w momencie wyjścia z domu panny młodej. Stangret w kilka sekund ociekał wodą a my pod osłoną parasoli przemykaliśmy w strugach deszczu ... po mszy wypogodziło się nam i przejazd bryczką z katedry do domu weselnego był wielką przyjemnością dla młodych i ich malutkiego Kacperka ;) Na weselu stężenie muzyków i osób śpiewających profesjonalnie było tak duże, że prawie ustawiała się kolejka do mikrofonu ;) dedykacjom nie było końca, towarzystwo bawiło się szampańsko a ja miałam co fotografować :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz