Kościół w Tarnowskich Górach tym razem, mały nowoczesny i jasny. Tego dnia deszcz straszył kilkakrotnie ale widać Dorota i Łukasz mieli coś ugadane z górą bo udało się suchą nogą dojść z domu panny młodej do kościoła. Tuż po tym jak doszliśmy pod kościół lunął deszcz ale już przy wyjściu znów pięknie świeciło słonko pozwalając nam na zdjęcie grupowe i spokojne składanie życzeń. Zabawa weselna w malowniczym lokalu „lawendowym”, mini plenerek w okolicznym parku. Kolorowa gąsienica w butonierce obok kwiatka ? Czemu nie :) Spontaniczność i żywiołowość mojej pary była niezwykła, skoki, biegi, elementy freestyle-owego golfa (piłki latały po całym parku, na drzewa też ;). Widzimy się za dwa dni na dogrywce plenerowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz